Posty

Masaż, poproszę

Obraz
Gdybym miała dać Wam jedną nieproszoną radę na lepszy dzień, to byłoby to: Idźcie na masaż. Tak, Ty, Szanowny Panie w złotym wieku również. I Ty, kilkuletnia Dziewczynko, też. Idźcie Wszyscy. W Polsce niestety niezbyt często chodzę na masaże, bo są one drogie. Nadrabiam za to w podróżach. Będąc w Azji jestem w stanie pójść na pięć masaży w cenie jednego sprawdzonego w Gdańsku. Mój ulubiony rodzaj to masaż tajski klasyczny. Wybieram ten w salonie Sabai Jai na Jaśkowej Dolinie, ponieważ z racji lokalizacji i aranżacji panuje tam wyjątkowy klimat. Masaż tajski charakteryzuje się tym, że jest dość intensywny, chociaż stopień natężenia oczywiście możecie dobrać według własnych potrzeb. Niemniej, daleko mu do miziania po ciele. Przygotujcie się raczej na konkretny ucisk i wygibasy. I za to właśnie go kocham! Próbowałam parę razy w życiu relaksacyjnych masaży olejami, ale to kompletnie nie dla mnie. Nie czuję żadnej różnicy między momentem przed a momentem po. Co innego po tajskim. Wchodzę pr...

Ach, te trudne szlaki rowerowe

Obraz
Znacie kogoś, kto nie potrafi jeździć na rowerze? Nie? Jeszcze kilkanaście lat temu ja byłam tą osobą. Zapewne jakaś część z Was pamięta mnie z tego okresu i nie miała o tym fakcie bladego pojęcia. Umówmy się, nie było to arcytrudne do ukrycia. Na wszystkie propozycje wycieczek na jednośladzie, rzucałam niewzruszenie: "Sorry, ale beze mnie. Nie mam roweru." Owszem, pojawiały się pomysły typu: "Słuchaj, to zapytam siostrę/mamę/koleżankę, czy ci pożyczy", ale jakoś sprytnie je ucinałam. Nigdy nikt się nie domyślił, albo po prostu nie dał mi odczuć, że wie o co cho. Jak większość dzieci usiadłam na rowerze mając kilka lat i musicie mi wierzyć na słowo, że byłam zachwycona. Czar prysł w momencie, kiedy rodzice odpięli mi boczne kółka. Przewróciłam się, potwornie zraziłam i odpuściłam sobie tę relację mówiąc, że nigdy więcej na rower nie wsiądę. Co prawda później, sukcesywnie co kilka lat, podejmowałam jeszcze nieśmiałe próby okiełznania maszyny i choć w miarę opanowałam...

Ta poduszka pachnie mamą, czyli o podróżowaniu z dziećmi

Obraz
To nie będzie tekst poradniczy, co koniecznie zrobić, a czego absolutnie nie robić podróżując z dziećmi po Azji. Nie będzie o tym, co ze sobą zabrać, gdzie się udać,  a co odpuścić. Chyba po raz pierwszy za to będzie trochę więcej o moich córkach. Będąc zupełnie szczerą,  rzadko chwalę moje latorośle  publicznie. W ogóle rzadko o nich mówię. Z  dwóch powodów. Po pierwsze, musicie  wiedzieć, że spędzam z nimi bardzo dużo  czasu. Po ich narodzinach, z każdą z nich byłam  minimum rok w domu. To była świadoma i  zawsze wiedziałam, że bardzo dobra decyzja. Później zaczęły  uczęszczać do placówek, co oznacza, że  zaczęły się choroby, co z kolei oznacza, że  często zostawałyśmy w domu. Nie raz i nie  dwa zdarzyło się, że pracowałam zdalnie z  dzieckiem na kolanach. Nie dlatego, że  musiałam. Pracuję w bardzo fajnej firmie -  pozdrawiam Kemire - i nigdy nie odczułam  krzywych spojrzeń biorąc zwolnienie na  dzie...

Sprawdzian

Obraz
Ale że ja? Rozpieszczona turystka? Nieee. Ja nie potrzebuję wygód - pomyślałam.  No to sprawdzam - powiedziała Ona. Kambodża.  Kiedy ktoś pyta mnie, jak tam było, odpowiadam: ciekawie. Nie znajduję lepszego przymiotnika. Naprawdę dużo się działo.  Phare Circus, Angkor Wat, pokaz tańca Apsar, Apopo HeroRats - to tylko niektóre z atrakcji, które stały się naszym udziałem. Tyle tylko, że najciekawsze miało się wydarzyć w zupełnie nieoczekiwanym miejscu.                                                                                                                                                       ...

Babskie wypady

Obraz
Wielokrotnie słyszałam, że My, Kobiety zaczynamy doceniać relacje z innymi kobietami w okolicach, kiedy przekraczamy trzydziesty rok życia. Jestem przykładem na potwierdzenie tego stwierdzenia. Choć zawsze miałam koleżanki i przyjaciółki, to biorąc pod uwagę ogół mojego towarzystwa, bliżej było mi do męskiego (chłopięcego) świata. Miałam wrażenie, że kontakty z płcią przeciwną są mniej skomplikowane i oparte na szczerości. Z dziewczynami bywało różnie. Schemat kulturowy, w który byłyśmy wtłoczone, kazał nam mniej lub bardziej świadomie ze sobą konkurować. Rywalizowałyśmy o lepsze stopnie, chłopaków, atencję otoczenia. Wiem to, bo rozmawiałam z bliskimi mi dziewczynami z dawnych lat, z którymi nasze przyjaźnie się rozpadły. Kiedy zaczęłyśmy kopać głębiej, to zawsze wychodził brak pewności siebie i przeświadczenie, że ta nasza ukochana koleżanka jest bardziej. Bardziej zabawna, bardziej inteligentna, bardziej urodziwa, bardziej zaradna i tak dalej... Każda z nas próbowała dorównać tej dr...

Wstyd Podróżniczki

Obraz
Choć planowałam inny wpis jako otwierający naszą serię o emocjach, to temat ten napłynął do mnie z falą tego, co dzieje się na moim instagramie. Osoby, które śledzą profil być może pamiętają, jak zabierając Was na objazdówkę po Koh Chang wspomniałam, że nie zdecydowaliśmy się na jeden z punktów wycieczki a powód tej decyzji zasługuje na szersze wytłumaczenie. Chodziło o karmienie i przejażdżkę na słoniach. Nie zdecydowaliśmy się tym razem. A teraz cofnijmy się o osiem lat. Luty 2015r., nasza wymarzona podróż poślubna i pierwsza wizyta w Tajlandii. Jednym z miejsc, w którym się zatrzymaliśmy było popularne Chiang Mai znajdujący się w północnej części kraju. Bardzo dobrze się tam czułam. Uwielbiałam rytm i i klimat miasta. Wykupiliśmy tam 2-dniową wycieczkę do dżungli, o której pewnie jeszcze kiedyś Wam opowiem, bo zdecydowanie na to zasługuje z wieeeeluuuu powodów :) Zanim jednak dotarliśmy do dżungli, zatrzymaliśmy się na pierwszej atrakcji. Dołączyliśmy do tłumu szczęśliwych ludzi cz...

Emocje zawsze wędrują z Nami

Obraz
Nie umiem ustalić, czy najpierw pokochałam podróże, czy pisanie. Jako dziecko urodzone w latach 80-tych w typowej polskiej rodzinie wyjeżdżałam głównie na obozy, wycieczki szkolne albo do rodziny na wakacje. Konkretnie oznacza to, że poruszałam się jedynie w okolicach Trójmiasta i Kaszub. Pierwszy raz za granicę (nie licząc kilku godzin spędzonych w Pradze) pojechałam w wieku 18 lat.  Wyjazdy były świętem. Zdecydowana większość mojego życia rozgrywała się  w szkole. Lubiłam język polski. Pisałam te wszystkie rozprawki, opowiadania i recenzje z dużą przyjemnością. Czasami jedną wersję dla siebie a drugą dla kolegi :) Po szkole prowadziłam pamiętnik albo kronikę klasową. W miarę jak dorastałam, moje pisarstwo zawęziło się do listów miłosnych i listów motywacyjnych (tak, kiedyś do CV dołączało się list motywacyjny). A kiedy już wyszłam za mąż a w firmach uproszczono wymogi dotyczące dokumentów rekrutacyjnych, zaczęłam pisać dla przyjaciół książkę. Dzisiaj, siedząc na tarasie na j...