Emocje zawsze wędrują z Nami

Nie umiem ustalić, czy najpierw pokochałam podróże, czy pisanie.

Jako dziecko urodzone w latach 80-tych w typowej polskiej rodzinie wyjeżdżałam głównie na obozy, wycieczki szkolne albo do rodziny na wakacje. Konkretnie oznacza to, że poruszałam się jedynie w okolicach Trójmiasta i Kaszub. Pierwszy raz za granicę (nie licząc kilku godzin spędzonych w Pradze) pojechałam w wieku 18 lat. 

Wyjazdy były świętem. Zdecydowana większość mojego życia rozgrywała się  w szkole. Lubiłam język polski. Pisałam te wszystkie rozprawki, opowiadania i recenzje z dużą przyjemnością. Czasami jedną wersję dla siebie a drugą dla kolegi :) Po szkole prowadziłam pamiętnik albo kronikę klasową. W miarę jak dorastałam, moje pisarstwo zawęziło się do listów miłosnych i listów motywacyjnych (tak, kiedyś do CV dołączało się list motywacyjny). A kiedy już wyszłam za mąż a w firmach uproszczono wymogi dotyczące dokumentów rekrutacyjnych, zaczęłam pisać dla przyjaciół książkę.

Dzisiaj, siedząc na tarasie na jednej z tajskich wysp, postanowiłam połączyć te dwie pasje. Niemniej jednak nie będzie to typowy blog podróżniczy. Jest tyle wspaniałych blogów prowadzonych przez ludzi, którzy mają do tego talent i kompetencje. Ja, bywa, że nie pamiętam nazw miejscowości, które odwiedziłam ani jak dokładnie się tam dostałam. Nie pamiętam nazw potraw, cen produktów i  innych potencjalnie przydatnych odbiorcom informacji. Ale są takie rzeczy, których nie zapomnę nigdy.



Koh Chang, 2023



Pamiętam wszystkie porywy serca i drgania duszy z każdej z podróży. Pamiętam, kto mnie zainspirował, co mnie zachwyciło, zaskoczyło, czego się bałam, kiedy płakałam, za czym tęskniłam, a kiedy skakałam pod niebiosa. Dokładnie mogę przywołać wszystkie ważne momenty, które zostawiły we mnie ślad. Emocje podróżują razem z Nami. Nie zostawimy ich w domu. Pakują się do walizki czy tego chcemy, czy nie. Potem same z niej wyskakują i wędrują z Nami, co rusz dając o sobie znać. To jest w podróżowaniu najpiękniejsze.
Chciałabym, żeby ten blog duszą podszyty stał się miejscem, gdzie pogadamy sobie o uczuciach, jakie wywołują w Nas wyprawy małe i duże. Miejscem, gdzie poznamy swoje historie, które być może staną się punktem wyjścia do głębszego pochylenia  się nad emocjami. Nie przepadam za opowiadaniem o sobie. Lubię słuchać innych. Potraktujcie moje wpisy jako zaproszenie do podzielenia się Waszymi przeżyciami, o których być może nigdy nikomu nie opowiedziałyście_dzieliście. Za mało rozmawiamy o uczuciach. Podróże i emocje to zgrany duet. Razem przyjrzyjmy mu się bliżej :)




Malta, 2015 

Komentarze

  1. Mam podobnie, pamiętam że gdzieś było super, że poznaliśmy ludzi, że coś smakowało. Nie potrafiłabym opisać szczegółów każdego wyjazdu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś w tym jest, że pamięta się smaki, zapachy i inne maleńkie drgania serca, a wiele rzeczy po czasie ulatuje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Hej Karol! Kto jak kto, ale Ty na bank masz się czym podzielić ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Masaż, poproszę

Ach, te trudne szlaki rowerowe

Ta poduszka pachnie mamą, czyli o podróżowaniu z dziećmi